Z jednej strony historia opisana i tak dalej, ale jak patrzę na rzeczy do zrobienia (rozrząd, klima, obroty czasami falują, "Auto miało kiedyś jakąś przygodę z przodu i prawej strony ", zaprawki na błotnikach itd.), to trochę się zaczynam bać.

Czy mimo to myślicie, że auto i tak będzie "pewniejsze" niż inne które dałoby radę znaleźć w tym budżecie?

Nie ukrywam też, że bardziej celowałem w czarne, choć niebieski ma swój urok.

Nie zrozumcie mnie źle, ceni się to, że sprzedawca szczerze opisuje co i jak, jednak pomijając całą otoczkę klubu wydaję mi się, że trochę tego do zrobienia jest?