Na wstępie zaznaczę, że nie jestem mechanikiem i wybaczcie jeśli coś przekręcę.
Miesiąc ponad temu stałem się szczęśliwym nabywcą TT mk1 BAM 2001. Mój zaufany fachowiec w tym czasie jakoś nie mógł się zabrać na całego za moją masznę i tak dziubał z doskoku. Było parę rzeczy do zrobienia i te w końcu jakoś udało się ogarnąć, ale to co zostało to błąd położenia wałka rozrządu.
Tu pojawiły się problemy, bo chłopacy sprawdzili czujnik i po zamianie na nowy wyszło , że czujnik jest ok. Przy sprawdzaniu instalacji wyszło, że niby jest ok, ale zauważyli, że było mocno w niej grzebane, a jak doszli do sterownika silnika to wyszło na to, że ktoś go otwierał i nie wróciła nawet żadna z 4 śrubek na miejsce w obudowie .
Nie wiadomo co było nagrzebane ale wiadomo, że było i to mocno, niestety niefachowo. Mój mechanik podejrzewa, że błąd może być związany albo z uszkodzeniem komputera albo z tym, że ktoś zmienił wałek rozrządu od jakiegoś innego silnika i czujnik odczytuje sygnał jako nieprawidłowy(różnice szerokości szczeliny- powtarzam co usłyszałem nie do końca się znając). Mechanik najchętniej by to porównał z innym identycznym motorem, ale wiem, że jest to mało realne żeby kogoś namówić by przyjechał i dał rozgrzebać swoje auto do porównania.
Podpowiedzcie proszę, co z tym fantem można zrobić najsensowniej. Widziałem , że są dostępne komputery używane, tylko pytanie czy ten też nie był czasem podmieniony. Czy w ogóle można jakoś sprawdzić sam komputer czy nie jest uszkodzony, może dostała się do niego woda skoro nie był skręcony nawet?

Inny pomysł jaki mam, to porównanie wałka z właściwym. Ma z Was ktoś może dokładne zdjęcia, albo taki wałek na kupce części w warsztacie?

Z góry dzięki za każdą sensowną sugestię!