Opiszę swoją przygodę z „firmą” Inochi motosport z Łodzi (Michał Frasunek). W marcu 2018 zleciłem wykonanie wydechu do mojej mk2. Cena wydawała się ok (3000zł), spawanie i montaż w ciągu jednego dnia, dobre opinie... Teoretycznie wszystko powinno być ok, ale nie było. Już wracając tego samego dnia przed Warszawą słyszałem, że coś jest nie tak. Jak się później okazało pękł spaw FOTO. Oczywiście bez sensu byłoby jechać do Łodzi na poprawkę (mieszkałem wtedy w Białymstoku), także uzgodniłem z firmą, że załatwię to sam i dostanę zwrot kosztów. Już wtedy mechanik/spawacz, u którego robiłem poprawkę zwrócił mi uwagę na słabe wykonanie wydechu i wgniecenia na tłumiku końcowym FOTO. Zareklamowałem tłumik końcowy, dostałem odpowiedź od właściciela żeby się nie przejmować, ale oczywiście jeśli bardzo mi zależy to wymieni na nowy. Umówiłem się na wymianę na 15 czerwca. W międzyczasie pękł kolejny spaw FOTO. Pojechałem do Łodzi z nadzieja, że to już koniec przygód, niestety to był dopiero początek. Wg ustaleń telefonicznych wymiana miała potrwać kilka godzin, tymczasem nie zdążyłem wrócić do hotelu po tym jak zostawiłem rano auto, a już dostałem SMSa, że wszystko gotowe - auto jest wypchnięte z warsztatu, "kolega pilnuje", bo Pan Frasunek musi jechać po syna do szkoły... Po przyjeździe na miejsce nie byłem w stanie stwierdzić co i jak zostało zrobione. Gość nie odbierał telefonu, "warsztat" był zamknięty... Niestety dopiero przy okazji malowania zacisków miesiąc później zorientowałem się co tam się odje*** FOTO. Tłumik został po prostu chamsko owinięty cienką blachą Mam nadzieję, że wyobrażacie sobie mój stan emocjonalny w tej chwili... Już nie pamiętam jak się gość z tego tłumaczył przez telefon w każdym razie zażądałem zwrotu kosztów dojazdu, noclegu i wymiany tłumika końcowego. W odpowiedzi zgodził się na pokrycie kosztów paliwa jednego przyjazdu i wymianę tłumika na nowy do mojej akceptacji (co warto podkreślić w kontekście dalszych wydarzeń). Miałem już dość i chciałem to szybko skończyć, dlatego zgodziłem się. Kolejna wizyta 18 sierpnia. Przyjeżdżam i na dzień dobry dostaję do zaakceptowania tłumik innego kształtu niż był pierwotnie. Nie chciałem się zgodzić, ale jak usłyszałem odpowiedź, że w takim razie mogę sobie wracać to niestety wymiękłem... Wyszło z tego takie coś FOTO. A tak wyglądał "stary" tłumik FOTO. Generalnie było trochę lepiej. Niestety wystarczyło zjechać z autostrady żeby przekonać się jak słabe jest to rozwiązanie. Przy jeździe po nierównej nawierzchni całość niemiłosiernie stukała. Przyczyny jak się okazało później były dwie. Pierwszą zdiagnozowałem szybko FOTO. Poprawka umówiona na 1 września. Drugi temat to mocowanie tłumika na dwóch długich prętach, które wzmacniały jego bujanie się i obijanie. Fakt, że było to słyszalne tylko przy sporych wybojach, ale jednak. Biorąc pod uwagę wcześniejsze podejście właściciela do tematu pogodziłem się z faktem, że nic tu nie ugram i zostawię tak jak jest, żeby nie było gorzej. W planach była poprawka tłumika końcowego, ale z braku czasu temat się odwlekał, aż do końca 2019, kiedy to znowu pękł spaw - już 3 raz w tym samym miejscu... FOTO. Trochę w akcie desperacji zwróciłem się do Pawła-2005 o pomoc. Zgodził się. Uzgodniliśmy, że wykorzysta to co się nadaje i poprawi fuszerkę. Jak to Paweł określi "widział gorsze", co szczerze mówiąc nie bardzo mnie pocieszyło, natomiast po kilku cieciach Paweł zweryfikował swoje podejście FOTO1 FOTO2 FOTO3 FOTO4. W tym momencie wydech prezentuje się tak FOTO1 FOTO2. Nie jest to może miss świata, ale wygląda o niebo lepiej, brak stuków i wibracji. Został założony V-band za katalizatorem, wycięty tłumik pośredni, zeszlifowane zadziory wewnątrz. Dziękuję Pawłowi, że podjął się tematu bo nikt raczej nie lubi i nie chce poprawiać po kimś. TU dostępne są zbiorczo wszystkie fotki.
Biorąc pod uwagę ilość straconego czasu, kosztów dodatkowych i nerwów, bardzo odradzam "firmę" Inochi motorsport z Łodzi. Szczerze nie rozumiem tylu dobrych komentarzy w necie na jej temat. Pan Frasunek robi się bardzo nieprzyjemny, gdy zaczynają się problemy.