Wczorajszy wieczorny wypad na miasto. Luźne podróżowanie po Trójmieście nocą. Nagle czerwone światła a przed nimi kawał dobrego, równego asfaltu. Jechałem z kolegą, samochód dobrze rozgrzany, to mówię, wrzucę na S i zobaczymy jak się zerwie z tych świateł. Widziałem tylko, że z boku stoi jakieś Lupo, ale nawet nie zwróciłem wiecej uwagi. Zielone światło i ruszam. Gaz do dechy, sport, pyk, pyk i Lupo mnie wyprzedza. Byłem w szoku. Otwieram okno, a ono dźwiek typowej rajdówki, ogień z wydechu. Na następnych światłach wymiana kciuków, oni jechali prosto, ja w prawo. Tylko zobaczyłem jak rusza. Mysle, ze ta mała bestia miala ponizej 5 sekund na 100.