Panowie, ja chcę ten samochód kupić, bo mi się podoba. W tym momencie już nie "muszę", a "mogę", więc mając do wyboru każdy inny samochód i TT, wybieram TT. Z powodu emocji, jakie wywołuje i to w zasadzie wszystko. Od samochodu oczekuję po pierwsze bezawaryjności (dlatego "nowy"), po drugie odrobiny komfortu, ponieważ będę w nim spędzał troszkę czasu. Nie mam też czasu ani ochoty na żadne grzebanie w nim. 1.8 w zupełności mi wystarcza. Teraz mam diesla 1,9 140 KM i nie odczuwam braku mocy. Auto ma służyć na co dzień, nie do jazdy po torze. Nie zamierzam też grać w "porównywanie siusiaków" z innymi użytkownikami pojazdów mechanicznych, bo to nie mój poziom. Nie chcę go kupić również po to, żeby robić zdjęcia i publikować na shitbooku, bo tego ostatniego nie posiadam i posiadać nie zamierzam. Reakcja "sąsiada" jest mi również mocno obojętna, jeśli wiecie, co mam na myśli. Quattro jest mi zbędne, ponieważ, jak wspomniałem, ścigać się nim nie zamierzam. Na wyjazdy na narty "ośka" mi wystarczała do tej pory, więc nie sądzę, żeby nagle jakaś ogromna zmiana nastąpiła w tej kwestii. Automatu nie chcę, bo nie lubię, jak samochód (projektant) za mnie myśli za dużo i wie lepiej, jak ja chcę jechać. Nigdy zresztą nie przepadałem za automatami. Jeśli zaś potrzebuję czystej adrenaliny, to idę sobie polatać lub postrzelać. Aczkolwiek i tak wolę relaks "in angulo cum libro".

Do Was skierowałem pytanie zaś, by dowiedzieć się, czy stosunek ceny do tego, co otrzymujemy, jest adekwatny. Podkreślam jeszcze raz - nie zależy mi zupełnie na ilości koni pod maską. BTW, nie biorę w ogóle pod uwagę samochodu sprzed roku 2012. Bez znaczenia, jakie by nie było.

Z góry dziękuję wszystkim za konstruktywne, sensowne rady . Bardzo chętnie skorzystam z Waszej wiedzy i doświadczenia.