Problem jest tworzony przez nasze społeczeństwo które za wszelką cenę chcę kupić 15-20 letnie auto w stanie salonowym. Sam wiem po sobie, mam swoje A3 na sprzedaż bo chciałem po prostu jakiejś zmiany, auto mechanicznie wycackane, pomodzone, dorzucone kilka detali które zmieniają wnętrze itp., ale blacha jest troszkę zmęczona i wymaga odświeżenia. Ja osobiście od razu przy rozmowie wspominam o wszystkim co jest według mnie istotne podczas sprzedaży i wtedy kończy się na tym że nikt nie przyjeżdża, a nawet auta nie widział. Z jednej strony super - oszczędzam czasu sobie i innym, z drugiej = brak zainteresowania bo ludzie jak takie ślepe barany patrzą tylko żeby auto ładnie się prezentowało. To ja mogę je tak wycackać na czas sprzedaży i je pogonić ale chyba nie o to chodzi. Jakby ludzie zmienili swoje podejście to inni nie musieli by lekko lub mocniej naginać prawdy żeby w ogóle kogoś zainteresować. Nie oszukujmy się perełek w takich cenach i rocznikach albo nie ma albo trzeba naprawdę bardzo ale to bardzo głęboko kopać po taki skarb. Ludzie muszą zmienić podejście wreszcie, jak chcą auto salonowe to niech idą do salonu a nie szukają auta 15-17 letniego bo na nowe ich nie stać ale cudów i tak będą oczekiwać.
Nikogo nie obwiniam, nie mówię kto jest dobry kto zły. Ja osobiście z góry mówię jaki jest stan i na tym kończę jeżeli komuś się podoba to ok, jak nie to niech dupy nie zawraca.