Myślę, że testowanie maksymalnej prędkości jazdy przy otwartym dachem (wyznacznikiem była możliwość prowadzenia konwersacji; przestaliśmy gdy musiałem krzyczeć do pasażera), oraz właściwości jezdnych przy zamkniętym dachu (swoją drogą, ten mały spoilerek robi naprawdę niezłą robotę, a samo auto zamienia się w małego, wściekłego bączka przyklejonego do drogi) zrobiły swoje i stąd takie spalanie. Teraz jeżdżę oszczędnie...