Niestety pierwszy dzień urlopu nie zaczął się dobrze. Wracając dzisiaj z lotniska TT miałem kiepska przygodę. Lecial przede mną skuter Burgman i pajacowi z pod nogi wylecial klucz 13. Klucz odbil się od jezdni i ładnie wkomponowal w moja maske i szybę. Kierowcą wesoło cisnąl sobie jeszcze z 5km. Trabienie i miganie nie przynosiło efektu. W koncu gość zjechal na bok Dolecialem do niego i okazalo się z oprócz klucza który już pofrunal lezaly na podnozku jeszcze sruby. Gość grzebal przy skuterze i zapomnial zwinąć klucze z tylnego podnóżka. Spisalismy oświadczenie Gość przeprosil i tyle. Po szybkiej wizycie u blacharza okazalo sie ze trzeba malowac całą maskę W dodatku jest wgniota i w ruch pójdzie szpachla. Teraz pytanie - w trakcie likwidacji szkody zgodzić sie na naprawe czy próbować wyszarpac kase za całą nową maskę. Druga sprawa to szyba - jest odprysk Nie jest rozbita. Zostawić, naprawiać czy wymienić na nowke. Gdybym kiedys chcial sprzedac samochod to malowana maska i nowa szyba nie będzie wyglądać dobrze. Pominę juz kwestie ze chciałem usunąć odpryski ze zderzaków tyl i przód co sumarycznie posklada się na w połowie pomalowany samochód :/ Teraz nie wiem czy tego nie olać. Help