Minęło ponad pół roku, czas na update bo działo się naprawdę sporo.

Niestety, ale dużo było naprawiane i nie było miesiąca żeby auto nie trafiło z czymś do mechanika. Nabyłem przy tym nieco wiedzy chociaż wciąż jedynie teoretycznej to może taki blady plus tego wszystkiego. W każdym razie dotarło do mnie, że auto przed zakupem było bardzo słabo wyoglądane z czego nie jestem zadowolony... ale cóż, skoro sam przy kupnie byłem kompletnie zielony to dopiero teraz takie kwiatki wychodzą na jaw. No ale po kolei co było naprawiane: ESP (po długim szukaniu wymiana czujnika przyspieszenia), wskaźnik temperatury, wskaźnik paliwa, klimatyzacja. Na przeglądzie technicznym był mocny cios gdy usłyszałem, że mi nie podbiją jeśli nie wymienię tylnych sprężyn i amortyzatorów - w efekcie wymieniłem wszystkie sprężyny i amortyzatory (tył i przód). Poza tym zmieniłem klocki hamulcowe z przodu, odmalowałem przedni zderzak i wymieniłem prawy przedni błotnik który okazał się głęboko szpachlowany, wymieniłem pasy bezpieczeństwa (bo się nie zwijały) i kilka drobiazgów takich jak wycieraczki, dywaniki, zaślepka drzwi itp. Teraz przekładam jeszcze lusterka bo moje miały "ślady walki" heh. Dodatkowo nie odpuszczał mi pech - jakaś ciota zagięła mi błotnik na parkingu (ten nowy świeżo po zmianie) więc musiałem się wykosztować na wyciąganie wgniotki co na szczęście bardzo ładnie wyszło. Drugi pech to przebita opona i całe szczęście, że mam run flat bo zorientowałem się dość późno. I pogodziłem się z tym, że auto nie jest i nie będzie idealne mimo całego mojego inwestowania. Koniec żali.

Poza tym TT zgodnie z planem zostało "usportowione". Dokładka lotki a'la R32 oklejona carbonem, dokładka przedniego zderzaka od Cupry oklejona carbonem, blenda oklejona carbonem, baranek na progach oklejony carbonem. Sprężyny sportowe ze spadkiem -40mm, amortyzatory również sportowe, w skrzyni biegów short shifter, a pod maską airbox. Felgi 18" i opony 40-tki opisywałem już poprzednio, ale tutaj wspomnę do kompletu.

Oswoiłem się z większymi prędkościami, których początkowo się bałem. Mało tego, polubiłem! Na wakacjach otwarty został odcinek autostrady od Rzeszowa do granicy to miałem gdzie się wyszaleć niejednokrotnie rozpędzając do 230 (dalej wskazówce było już baaaaardzo ciężko). Nauczyłem się stawać dalej od świateł i raz jedynie doszło przez to do sytuacji gdy jakiś kurierzyna mnie wyzywał i wymachiwał jak małpa w zoo. Z fajniejszych sytuacji to trafił się wyścig na autostradzie z Clio które szło łeb w łeb do 210km/h i dopiero ponad tą prędkość wysuwałem się na prowadzenie. A ze śmieszniejszych sytuacji to raz skończyło mi się paliwo w drodze do domu

Dodam zdjęcia jeśli na weekendzie zamiast padać błyśnie słonko. ICE widział na żywo i mówił, że spoko więc chyba można zaprezentować.

Ale są i dalsze plany! Jeszcze kilka drobiazgów jest do poprawienia w środku (obszycie kierownicy i takie tam), lampki klapy bagażnika do wymiany, lekka polerka paru zadrapań. Pod maską przy plastikach muszę uzupełnić brakujące śrubki i mam tam pewien pomysł jeszcze. No i na bagażnik też mam pomysł, ale to zaprezentuję gdy będzie gotowe. W każdym razie żyję myślą, że tyle naprawiłem i powymieniałem, że teraz już nic nie może się zepsuć, teraz to już tylko jeździć!