No i stało się...
Byłem dziś na wymianie oleju ( MOTUL, kupiony w petrostar.pl Wa-wa ) i po zdjęciu pokrywy okazało się że silnik jest "zapaćkany" olejem...
Gość który wymieniał olej mówi, że to chyba cieknie z turbiny i jak to stwierdził "turbina może się rozwalić", choć jak dodał po chwili "można tak jeździć rok, dwa (???), tylko trzeba będzie dolewać olej.
Raczej nie zamierzam przyjąć jego "taktyki" eksploatacji auta, ale zanim cokolwiek zdecyduję, to chciałem Was podpytać:
1. Ile taka wymiana ( regeneracja ) turbiny może kosztować razem z robocizną? Chodzi mi o wersję "+/-", żebym wiedział czy ktoś chce na mnie nieźle zarobić, czy oferta jest raczej ok.
2. Gdzie w Wa-wie lub okolicach najlepiej oddać autko do takiej naprawy?
3. Skoro już będzie trzeba to turbo wymienić, to czy warto włożyć jakieś "mocniejsze"? Raczej nie celuję w 300+ KM, ale może za jakiś czas w okolice 250 KM chciałbym dotrzeć.
4. Czy wymiana turbo na inne wymaga też zmiany w sterowniku silnika ( chyba kiedyś na forum tak czytałem... ) lub innych podzespołów?
Może od razu iść w tym kierunku i uderzyć do firmy, która robi takie modyfikacje? Jeśli tak, to kogo polecacie?
Pozdrawiam.