Witajcie,

Oststnio ciągnie się za mną pasmo usterek, dość ciężkich i kosztownych mogę powiedzieć, bo od Grudnia przeżyłem już remont silnika, wymianę sprzęgła, pompy oleju, a wczoraj miejsce miał przypadek równie dość nieprzewidywalny. Podczas jazdy spod maski zaczął się wydobywać dym. Zatrzymałem auto, dym okazał się parą powstałą z wycieku płynu chłodnicy, więc kamień z serca. Wypiął się przewód, który zaciśnięty był metalową opaską. Wyciekł praktycznie cały płyn z układu, w zbiorniku wyrównawczym zostało go tylko na dnie. Nie czekając na miejscu naprawiłem usterkę, wkładając wężyk na swoje miejsce, po czym zacisnąłem go nową opaską. Uzupełniłem brak płynu, odpaliłem auto, po chwili płyn zszedł ze zbiorniczka, więc znów dolałem. Czynność powtarzałem z 3-4 razy, aż w końcu się wyrównało. Dzis rano po odpaleniu z okolic silnika zaczął dobiegać dziwny dźwięk, nie metaliczny, a bardziej przypominający obcieranie jakiegoś pllastiku, czy paska. Dźwięk pojawia się systematycznie co kilka sekund, w takich samych odstępach czasu. Nie mam pojęcia, co to może byc. Jak mu przygazuje, to ten dźwięk zanika... Czy moze byc to spowodowane tym, ze gdzies przedostał sie płyn? Wyciek jednak troche zalał auto...



- - - - - - - - DODANO - - - - - - - - -

Dodam jeszcze, że z temperaturą wszystko jest OK, klima działa.