Hej wszystkim,

Tak tu się wiele osób ładnie chwali ( żeby nie było - nie nabijam się i nie "wyśmiewam" nikogo z Was... ) że swoimi TT-kami "brali" taaakie fury,
z silnikami po 3-4 litry, a ja w moim autku jak mocniej wcisnę przy "starcie" to zaraz mi się ESP włącza i auto zamiast "wyrywać" do przodu to się slizga...
I teraz już sam nie wiem - czy to z moim egzemplarzem ( ESP, opony, co innego...? ) jest coś nie tak, czy to jednak efekty tego że to ośka, a nie quattro...? A może po prostu trzeba "się naumieć" jeździć (czyt. efektywnie ruszać ) takim autkiem?
Jak ruszę trochę spokojniej i "wciskam" dopiero gdy autko zacznie się trochę toczyć, to autko ładnie zaczyna przyspieszać, później na II-ce i III-ce też jest ładnie ciągnie, ale cały czas się zastanawiam jak to jest z tym "startem"... ?
Silniczek mam standardowy, czyli 1.8T 180 KM.

Może i mój post wyda się większości śmieszny, ale uważam że po to są takie fora, żeby coś konkretnego się dowiedzieć

Żeby nie było - nie zależy mi na "pojedynkach" na każdym możliwych światłach, ale o przyjemność "fajnych" startów dla samego siebie

Przez niemal 5 lat jeździłem 1,5-tonowym SUV-em 2.0 TDI, z "auto"-napędem 4x4 i przyznam że początek startu wydawał mi się jakiś "efektywniejszy"...
Teraz "zakochawszy" się w TT-ce przesiadłem się do niej i mimo że przyspieszenie oraz elastyczność są o niebo lepsze ( czyt. ciekawsze i dające więcej frajdy ), to sam początek trochę rozczarowuje...

Tak więc, co powiecie drodzy użytkownicy innych "osiek"...?