DANE TECHNICZNE:

ROK PRODUKCJI: 1999
* SILNIK: 1.8 Turbo
* PRZEBIEG: 198,000
* MOC: 225KM
* NAPĘD: QUATTRO
* SKRZYNIA: 6-cio biegowa manualna

Choroba psychiczna jest dawno zdiagnozowana, lecz niestety leczenie przebiega opornie, a pacjent postanowił leczyć się poprzez podawanie sobie dalszych dawek trucizny. Prognozowanie – złe, szczególnie dla finansów i pozostałych mieszkańców coraz bardziej zastawionej osiedlowej uliczki.

Jak co niektórzy może pamiętają, w sierpniu zakupiłem od Czarodzieja6969 z Białegostoku srebrną ośkę z programem na 190KM dla naszej firmowej podwładnej Oliczka. Jeszcze na dobre nie zabrałem się za wymianę rozrządu i porządkowanie drobiazgów w sreberku (na razie wleciały tylko oponki Dunlop), a wczoraj powróciłem z czarną pięknością u boku. Powód – taki sam jak podczas festiwalu zakupu Alf Gtv 3.0, który odbyłem w lutym. Najdroższa absolutnie i bezapelacyjnie zakochała się w TT i pod groźbą wszystkiego co mogę sobie wyobrazić zażądała takiego cuda – byle nie srebrnego.

Jako że cała nasza rodzina ma lekkie zboczenie na punkcie czarnych samochodów, więc poszukiwania skoncentrowałem oczywiście na czarnej TT, z dodatkowym focusem na Q225. Łamałem się przy Mk2 Hubi’ego i ośce Matteusza, aż tu nagle pojawia się na forum ogłoszenie od Kolegi iksik05 o sprzedaży czarnej Q225. Mimo iż chciałem rocznik 2000+, uznałem że nie warto wybrzydzać i jeśli nic poważnego na pierwszy rzut oka nie zauważę to temat należy zamykać szybko. Uprosiłem Kolegę o zarezerwowanie auTTka do niedzieli i wczoraj o niechrześcijańskiej 6:30 wsiadłem w pociąg do Krakowa. Przemiłe spotkanie z Mateuszem i jego siostrą Anią poprzedzone sprawdzeniem TiTi przez VAG w serwisie (nieautoryzowanym) przez dwóch braci-bliźniaków, którzy specjalnie po to podjechali do firmy swoją własną TT Mk2 zaowocowało pozytywnym zamknięciem procesu kupna-sprzedaży.

Na zdjęciu poniżej Mateusz celebruje ROPA czyli Rytuał Ostatniego Pożegnania AuTTa:


Droga do Warszawy upłynęła bez przygód. Oczywiście pojechałem przez Niemcy ( ) aby sprawdzić możliwości TiTi – 220 km/h i dużo jeszcze pod pedałem.

W plecaku miałem parę szmatek i butelek z kosmetykami, więc nim podjechałem do domu i wręczyłem kluczyki Najdroższej, krótka wizyta na myjni i szybkie ogarnięcie środka.

Pod domem TiTi zaprezentowała się pięknie, więc dostała imię po jednym z naszych kotów i oczywiście znanej postaci filmowej – Yoda.

Tak wygląda Yoda w postaci kota:


…a tak w postaci TT:



A oto ¾ naszej czarnej rodzinki (brakuje jeszcze Subaru). Alfa musi niestety nas opuścić – w końcu teraz już muszę znaleźć czas i wystawić na aukcję.


Co dalej? Najpierw jak zawsze mechanika. Mimo zapewnień Mateusza, że poprzedni właściciel zrobił rozrząd przy 140,000 wolę mieć pewność więc to będzie pierwszy punkt. Przy okazji oczywiście ogólny przegląd. Z innych problemów widocznych na pierwszy rzut oka:

- lekko ściąga w prawo i krzywo ustawiona kierownica więc wyważamy i geometria.
- nie działają spryskiwacze reflektorów (jeśli w ogóle są), a mała butelka płynu zniknęła po kilku naciśnięciach włącznika więc temat do obejrzenia
- FIS do roboty czyli Jerry i….wszystko jasne
- audio nie istnieje – dostałem do ręki oryginalne radio od Mateusza ale zobaczymy czy to wszystko zagra. Głośniki (nie ma oznaczeń Bose) raczej do zmiany. Zobaczymy, to temat na później.
- porządne pranie dywanów i czyszczenie skór. W aucie jest lekki zapach stęchlizny, którego nienawidzę. Może ozonowanie? Wszelkie rady mile widziane.
- podczas skanowania VAG (bez logów dynamicznych) wyszedł sporadyczny błąd czujnika cewek układu hamulcowego czy coś w tym stylu. Do sprawdzenia.
- kosmetyka, kosmetyka, kosmetyka…czyli kierunek na ośkę a la MaTTeusz z Łodzi.

Reszta….hm, póki co - działa.

No dobra. Uczciwie i szczerze. Zakochałem się