Foteliki, miejsce to jedno a reakcja dzieci na jazdę w klimacie konserwy to drugie. Piszę bo znany jest mi przypadek kumpla który w zamierzchłych czasach ściągnął sobie z hamburgerowni wymarzone Mitsubishi-t Eclipse, w którym dzieci po przejechaniu kilku km notorycznie rzygały. Potem rzygały nawet na widok auta. Kolega sprzedał więc przemyśl .