Plus jest jeden - spalanie spadło mi do okolic 10l . U mnie na prowincji nie ma za bardzo w mieście gdzie cisnąć a poza nim psy i tak zawsze zachowywały czujność tak to już w Łomży było, że ścigali za wszystko i do bólu (przykład kumpla - 200 zeta za jazdę rowerem po ścieżce rowerowej bez ..... oświetlenia zatrzymany przez nieoznakowanego passata). Inna sprawa moim zadaniem ten przepis działa tak że po wjechaniu w zabudowany nikt nie jedzie z marginesem tylko większość 50 km/h.
Pisałem, jeśli chodzi o auto mnie ten przepis szczególnie nie porusza, ot takie plusy życia na głębokiej, ciasnej prowincji gdzie nigdy nikomu się nie śpieszy.
Sami powiedzcie szczerze ilu z Was było złapanych za jazdę powyżej 50 km/h i to w zabudowanym?
I teraz wracając do pytania Jambolka i mojego kolegi który śmiga po kraju na niemieckich lejcach - dotychczas było tak ze dostawał mandat płacił i jechał dalej. W świetle przytoczonych powyżej przepisów dziś za 50+ odebrano by mu prawko i odesłano do Germanii tylko czy te przepisy są spójne ? Nie sądzę bo jeśli nie to szkopy oddadzą mu prawko szybciej niż my mu je zawinęliśmy.