Witam serdecznie,
Jestem nowy na forum i to mój pierwszy post, dlatego chciałbym się przywitać, a teraz przechodzę do konkretów.

Moja narzeczona jest nową posiadaczką Audi TT 8N z 1999r. i mamy taki problem, że po kupnie samochodu wyszedł następujący problem...

Problem tylko i wyłącznie dotyczy lewej strony (lewy przedni kierunek). Na początku było tak, że po odpaleniu auta przez jakiś czas jazdy wszystko działało poprawnie, ale po np. 10-15 min nagle podczas włączania lewego kierunkowskazu, lewy przedni nie działał (boczny lewy oraz tylny lewy działały normalnie (ale za szybko)), co wskazuje na przepalenie żarówki lewej przedniej. Potem podczas jazdy już ten lewy nie działał w ogóle. Ale gdy zgasiliśmy auto (wyciągnęliśmy kluczki i odpaliliśmy auto z powrotem) to kierunkowskazy znowu poprawnie działały, przez te np. 10-15 min. Nie wiem czy było to zależne od ilości użyć lewej manetki, czy od czasu, czy od wstrząsów, czy od nagrzania. I tak w kółko się działo.

Wyczytałem na różnych forach TT, że przyczyną takich problemów najprawdopodobniej jest przekaźnik, który znajduje się we włączniku świateł awaryjnych, więc wyciągnąłem i rozebrałem włącznik, styki przy przekaźniku nie były zaśniedziałe (wiec nie było co czyścić), ale kupiłem ten sam przekaźnik i przylutowałem go. Problem niestety nie ustąpił, ale co ciekawe teraz już lewy przedni kierunek nie działa zawsze (od początku, nie reaguje wcale).

Po drodze kupiłem jeszcze używany cały włącznik świateł awaryjnych, ale chyba jest uszkodzony, ponieważ wydaje czasem dziwne dźwięki + nieregularne miganie kierunkowskazów + zacinanie się cewki w przekaźniku. Raczej oddam go sprzedającemu, bo ewidentnie jest już zużyty. Na moim nie ma żadnych problemów, oprócz tego lewego przedniego kierunku.

Teraz nie mam pojęcia czy problem leży po stronie włącznika świateł awaryjnych (przekaźnika), czy w instalacji, czy w lampie, czy w kostce do lampy, czy manetka kierunkowskazów.
Dodatkowo powiem, że po włączeniu świateł awaryjnych ta jedna żarówka przednia lewa też nie mruga, co wskazuje na to że coś jest nie tak z samą żarówką (lampą), a nie przekaźnikiem. Próbowałem wyciągnąć lampę, bo dostęp do kostek i żarówek jest tragiczny ale szybko zdałem sobie sprawę, że musiałbym demontować cały zderzak. Przy okazji nie widziałem w ogóle opcji dostania się do tej żarówki kierunkowskazów. Do postoju, przeciwmgielnych, mijania nie ma problemu, ale da się jakoś dostać do kierunku, Bez wyciągania lampy? Raz miałem taki przypadek, że kierunek nie działał ale jak uderzyłem lekko ręką w lampę to zaczął działać, ale teraz nic takiego nie pomaga, ani ruszanie kostkami, ani przewodami, ani lekkie uderzenia.
Wygląda mi to trochę na coś takiego, że wtedy nie było do końca stylu z żarówką kierunkowskazu (wiec czasem działało, czasem nie) a teraz może już się żarówka całkiem przepaliła?

Co myślicie? Jakieś pomysły? Były kiedyś podobne problemy?

Pozdrawiam i dziękuję za wszystkie odpowiedzi