Czytając Wasze komentarze doszedłem do wniosku, że nie chcę widzieć za sobą „latającego talerza” więc zrobię tak jak producent przykazał i pozostanę przy plastikowej osłonie. Dla pewności nowe śruby, parę opasek, trochę kleju :P i będzie
P.S. Tak mnie nastraszyliście tym nalotem na wydechu, codziennym szorowaniu, a w wczoraj zrobiłem blisko 100 km i nic. Także ten, który czyściłem tak uparcie w piątek, musiał mieć… już trochę czasu