Dodam jeszcze, że ten trzpień jest bardzo delikatny na mrozie i łatwo go złamać, gdy zamiast ciągnąć, się go przesuwa na bok (co mi się udało popełnić). Wtedy nie pozostaje nic innego, jak wyciągać żarówkę ciągnąc za kabelki, a następnie założyć nowy trzpień. A mogli zrobić ten otwór trochę bliżej i owalny... ech...