Miałem wczoraj dziwne obiawy.. w aucie. Jeżdżę jeszcze do końca (7000 rpm) i nagle zaczął się krztusić...
Przez chwilę szarpał i troszkę strzelał w rury. Pojechałem do kumpla podpiął i wyszedł błąd przepływomierza...
Nie zmartwiłem się za bardzo, bo nie jest on aż tak drogi. Ale dziś postanowiłem to sprawdzić. Do garażu macha w górę.
Odpiąłem wtyczkę. odkręciłem obudowę filtra, i rozkręciłem cybant łączący... Po wyjęciu obudowy przepływomierza, okazało się, że ma ułamany jeden języczek mocujący rurę dolotową od dołu(chyba z zasilania turbo ale nie jestem pewien więc proszę ...). Rura po prostu przy dużym doładowaniu zsuwała się dając lewe powietrze do układu i przepływomierz wariował. Potem wracało do normy , bo przeliczał na nowo wartości. Doraźnie zabezpieczyłem sryttytką i poszukam obudowy. Auto śmiga jak złe, nie ma żadnej czkawki(ani przed ani po )
Może moje doświadczenie pomoże komuś...