Ale chyba też nie chwalił się że to tylko i wyłącznie jego wina, poza tym każdy jeździ jak jeździ, nieszczęścia się zdarzają, cieszmy się tylko, że nikt inny nie został poszkodowany (mam nadzieję).
uuu Dobrze, że Tb nic nie jest a TT szkoda , na cóż trzeba czekać na mk2
Wygląda to naprawdę dosyć groźne.. Szkoda TeTetki, ale najważniejsze, że dla Ciebie skończyło się tylko na siniakach. Powodzenia w poszukiwaniu nowego auta! Co teraz planujesz po TT?
Bogu dzięki że koledze nic się nie stało !!! Można powiedzieć że autko odwdzięczyło się swojemu panu za dbanie i dopieszczanie ratując Ci życie. Z całym szacunkiem dla Ciebie i Twojej TeTki ale rozważ sprzedaż na części bo z tego co widzę autko naprawdę zadbane. Więcej "odzyskasz" pieniędzy za sprzedaż na części a jednocześnie w jakimś stopniu wpłyniesz na rynek składaków które w komisach nas potem straszą. Jeszcze raz przykro mi z powodu auta, dla faceta który jest fanem swojej marki a przede wszystkim auto jest oczkiem w głowie. Takie zdarzenie nie jest po prostu byle czym...
Bardzo wspolczuje... nie chcesz sprzedac tapicerki ?
Szkoda sztuki mega stan miales Szkoda...Tez proponuje sprzedac na czesci napewno chetnych na klamotki nie bedzie brakowac...Ja bym tez kilka rzeczy potrzebowal..Glowa do gory kolego najwazniejsze zdrowie!!!
14 - letnia TT a tylko ponad 53 tys. km. nieźle mały przebieg. Jak ja swoją TT kupowałem z 2008 to już miała nabite 56 tys. km.
Szkoda samochodu, widać że by zadbany.
Spieszmy się jeździć TT-kami, tak szybko możemy je stracić.
Dlatego moja zamykam w garażu odpinam akumulator i niech zimuje sobie Może to i głupota ale szkoda mi auta na ten okres mimo ze daje mnóstwo zabawy na opuszczonym parkingu w środku nocy Kobieta mi czasem mówi że bardziej dbam o auto To ja odp że za to mi się TeTka odwdzięczy tak jak Ty kiedy coś ci kupuje XD
No i powiem ze swojego przykładu, że czasem człowiek dba o swoje auto bardziej niż o siebie, a później trafisz na ulicy, kiedy spokojnie sobie jedziesz, na jakiegoś wariata i nie masz pół auta... Więc w gruncie rzeczy... nie wiem czy po takim przypadku, będę jeszcze bardziej trząść się nad moją TT, czy właśnie bardziej realnie do tego podchodzić i cieszyć się każdą chwilą z autem...
Nie ma się co roztrząsać, autor tematu przyznał że było za szybko, czyli podjął ryzyko co tym razem skończyło się jak widać, więc po co rozkminiać czy z głową czy bez, a życie toczy się dalej.
Znowu TT znowu Cabriolet