Zakladajac, ze byl leciutko uderzony, lepiej jest chyba o tym powiedziec. Jesli kupiec przyjedzie, sprawdzi auto miernikiem lakieru badz zauwazy jakis minimalny szczegol to co wtedy? Jesli powiemy ze 100% bezwypadkowy to czlowiek ma czarno na bialym, ze klamiemy. Skoro go raz okladalismy, to czemu samochod mialby miec np. 80 tys zamiast 180 tys? Moim zdaniem lepiej powiedziec gorsza prawde poprata zdjeciami. Ten kto sie zna sam oceni, czy bylo to powazne uszkodzenie czy kosmetyka, a nie domyslanie sie, czy bylo to drasniecie czy pol samochodu nie bylo. Czasem lekko uderzony samochod jest kiepsko spasowany przez amatora, niekiedy totalny zlom jest pieknie wyrzezbiony przez blacharza - artyste