Od wczoraj wieczora zacząłem jeździć podług wartości na znakach... bardzo blisko już mi się zrobiło więc odpuściłem. Panowie w białych czapkach wyskoczywszy zza tablicy przy drodze, pokazali lizak i werdykt ogłosili "ten points" jako, że padł im rekord wieczoru. Żadnego domu w okolicy, dwa pasy w jednym kierunku a tam "50"... kurrrrr...
Średnia spalania spada zatem od teraz... Oby do wiosny, kiedy mi się poprzedni werdykt przedawni... ech...