Zamieszczone przez
pavvel
Więc...
Pojechałem wczoraj obejrzeć samochód z rożnymi nadziejami. Była to pierwsza TTka jaką oglądałem i która prowadziłem.
Przyszła po mnie właścicielka - młoda kobieta w ciąży i zaprowadziła mnie do samochodu. Powiem tak, naprawdę mi się spodobała mimo kilku większych lub mniejszych wad. 16 calowe felgi, bardzo biedny środek, kilka rysek w tym jedna gruba na drzwiach pokryta już rdzą. Spytałem się czy jest możliwość jazdy próbnej. Pani powiedziała, że oczywiście, ale z mężem. Także poczekałem. Przyszedł miły, także młody facet i pojechaliśmy. Samochód od początku był serwisowany w ASO Gdańsk. Kompletna, wypełniona książka serwisowa. Nie wiem dlaczego, ale za każdym razem, co roku była zakreślona wymiana oleju i filtrów w skrzyni.
Samochód w środku czyściutki, wręcz nowy, oprócz kilku rysek na desce rozdzielczej. Dywaniki wręcz nowe. Sama jazda samochodem na plus. Skrzynia działająca perfekcyjnie i widac, że właściciele to nie ludzie, którzy szarżują, ponieważ nie mieli kompletnie pojęcia o pracy skrzyni i podobnych sprawach.
Po jeździe próbnej zdecydowałem się, że jest to odpowiedni egzemplarz aby go kupić. Zaproszono mnie do mieszkania, przejrzałem wszystkie dokumenty i spytałem się wprost
- Jaka jest cena ostateczna?
Mąż odrzekł
- Myslimy, że 45 tyś to kwota poniżej, której nie zejdziemy.
Bez namysłu odpowiedziałem
- Dobrze, 45 tysięcy jest kwotą, którą akceptuje. Czy jedziemy teraz do banku i podpisujemy umowę?
I się zaczęło
- Niestety, ale tata jest właścicielem i będzie dopiero jutro w Trójmieście. Także możemy spotkać się jutro i dokończyć transakcji.
Ja byłem pewny swego, także mówie
- Ja jestem pewny, ale chcę mieć 100% potwierdzenie jak dorośli ludzie. Mogę dziś zapłacić, ale chcę być w pełni pewien
Na to szanowna Pani odpowiedziala
- Na 100% pewne, no chyba, że wyjątkowo ktoś przebije ofertę, bo jedzie ktoś specjalnie z Gorzowa.
Na co mąż odrzekł
- Nie, Pan ma pierwszeństwo i jeśli się Pan nie wycofa to jutro się spotykamy.
Kilkukrotnie pytałem
- Ale czy napewno? Czy to 100%
Otrzymałem odpowiedzi
- Tak, pewne, do jutra.
Wyszedłem w pełni zadowolony. Potwierdzając moje 100% przekonanie, że jestem w pełni zobligowany, aby to auto kupic.
O godzinie 19 otrzymuje SMS
"Witam, rozmawiałam z tatą, ale ze względu na dużą ilośc osób
zainteresowanych nie zgodził się zejść z ceny,
przepraszam za zamieszanie"
Spytałem się
"Jaką proponuję Pani ostateczną ceną"
Otrzymałem
"Był kupiec z Gorzowa i proponuje 49 tysięcy"
W tym momencie dla mnie to była bomba. Skąd w ludziach tyle skurwy***.
Odpowiedziałem, że moje max to 48 tysięcy.
Otrzymałem odpowiedź, że musi porozmawiać z tatą i do godziny 14 da na pewno odpowiedz.
Dziś o godzinie 13:30
"Niestety tata już sprzedal auto.
Jeszcze bardzo przepraszam."
Na co odpowiedziałem tylko
"Bardzo mi przykro z powodu tej niekompetencji. Wiele spraw do nas niestety w życiu wraca."
Powiem tak. Jest mi strasznie, strasznie, strasznie, przykro. Bardzo zawiodłem się na ludziach i wyszła moja głupia ufność. Jestem strasznie rozżalony i czuję wielką gorycz. Ludzie to straszne świnie, ale wierzę w karmę i będzie to boleć. Ludzie, którzy spodziewają się dziecka, mając około 28 lat, sami zachowują się jak głupie, niekompetentne dzieci. Jest mi bardzo przykro i na chwilę obecną zawieszam poszukiwania auta.