Raz jeszcze przytoczę swoją historię. Niestety znalezienie fajnej TT 3.2 VR6 to naprawdę cud. Swoją kupiłem ponad 3 lata temu. Znalezienie jej zajęło mi rok. Mieszkam za granicą, ale chciałem kupić w Polsce bo wiedziałem, że w którymś momencie wrócę i wolałem już pakować funciaki w swój samochód. Warunki co do samochodu miałem dwa: 3.2 VR6 i skrzynia manualna.
Tych w Polsce było kilka sztuk - jedne tańsze inne droższe, jednak wszystkie miały jedną wspólną cechę - wszystkie po grubych przygodach. I tak sobie latałem po kraju, oglądając co nowe ogłoszenia, aż któregoś dnia pojawił się samochód niedaleko mnie. Akurat byłem na wakacjach w domu to raz dwa podjechałem zobaczyć kolejnego cudaka. Tym razem wszystko było OK i kilka godzin po publikacji na otomoto samochód był sprzedany - 2007r, przebieg około 100k i czerwone skóry, 55 tysięcy i nawet się nie szarpałem o cenę -. Przyjechałem z kasą następnego dnia, i w trakcie wszystkich formalności telefon właściciela nie przestawał dzwonić z chętnymi na oględziny - nie tylko ja szukałem. Właściciel skwitował to tak, że takiej akcji ze sprzedażą w kilka godzin to jeszcze nie miał. W każdym bądź razie rozważałem też sprowadzenie z Niemiec. Najtańszy samochód z dopiskiem "bez wypadkowy" + koszty sprowadzenia to minimum 50 tyś. Jeżeli znajdziemy nawet ładny wizualnie samochód to dalej pozostaje kwestia stanu mechanicznego, a tutaj też tanio nie jest. Moje TT było w stanie bardzo dobrym, niestety zaczął cykać rozrząd. CYKAĆ - czyli można było jeszcze sporo km zrobić zanim pojawi się poważny problem. W jednym TT które oglądałem, łańcuchy było słychać z kilometra. Niestety była to tylko kwestia czasu, więc chciałem to od razu zrobić. Silnik na stół i przy okazji rozrządu okazało się, że sprzęgło jest w połowie zdarte i jest lekki luz na dwumasie. Jako że wszystko było na stole, żeby nie płacić robocizny kilka razy te rzeczy też wymieniłem - 8k nie moje . Samochód ze skrzynią DSG? Kolejne potencjalne problemy....
Puenta. Pomimo, iż jest to historia z przed 3.5 roku a samochód stracił na wartości to wciąż uważam że zakup TT + "trochę drobnych" na potencjalne naprawy to wciąż minimum 50 tysięcy (wersja ciasna budżetu) i na pewno łatwo nie będzie.