...a więc poruszając się wczoraj popołudniu po Wrocławiu widziałem we wstecznym lusterku jakieś ksenonki, które za wszelką cenę starają się do mnie podjechać. No i po kilku skrzyżowaniach udało mu się wszystkich objechać i zająć obok mnie pole position. Osobnikiem szukającym wrażeń okazał sie odpicowany pan po przedawkowaniu koksów i solarium oraz jego piękna kobieta, która tak sie szczerzyła, że było widać jej ósemki. Pomyślałem sobie, że raczej nic tu nie zdziałam, bo to przecież najszybsza ciężarówka, no ale nawet jak dostane baty to wstydu nie bedzie, bo ten kolo poprostu podjechał po to aby mnie objechać...zrobiłem więc przygazówke patrząc na niego, po czym on odpowiedział tym samym z uśmieszkiem na mordzie. Czekając na zielone byłem tak ze stresowany, że chyba kilka siwych włosów mi przybyło...podkręciłem do 4 tys obroty i czekałem na zielone...start mi wyszedł najlepiej jak mógł, bo odskoczyłem na dwie długości i wbrew moim założeniom nie doganiał mnie!! Dopiero około 140km/h widziałem, że wogóle nie oddalam się od niego, no a może nawet się zbliża ale to było nie ważne, bo skończyła się pusta ulica i trza było hamować. Kiedy staliśmy, podjechał i zapytał jaki mam silnik w tym aucie. Powiedziałem, że 1.8, a wtedy kobieta zapytała się jego jaki oni mają ale to pytanie było nie na miejscu bo pan sie mocno wkurwił i bez słowa z pasa na wprost zjechał na lewy...po czym odjechali....a ja do dzisiaj mam dobry humor i wybaczam TeTce, że co chwile jakieś pierdoły się psują...