Kupując uzywany samochód, zawsze sprawdzam jego stan od kątem prawidłowo umocowanych kabelków, przewodów gumowych itp. Jezeli cos "wisi" i "dynda", to poprawiam. Bo inaczej z pewnością się zemści. To zabezpiecza nas przed "głupią" awarią w najmniej odpowiedniech chwili. A gadki mechaników i elektryków mozna między bajki włozyć. Oni idą na ilość godzin pracy przy naszych autach, zeby nas bardziej "zgolić". Przecież nie powie, ze wystarczyło kostkę dopiąć, czy bezpiecznik wymienić, bo by nie zarobili. Oszustwo warsztatów jest wszechobecne. I to poraża. Dlatego unikam ich, jak ognia. Zawsze próbuje rozgryźć problem sam i zwykle mi sie to udaje. Jadę, o ile juz muszę z konkretną diagnozą i nigdy nie pozwalam, by grzebali w innych miejscach. Stać nad nimi to podstawa! Możecie wierzyć lub nie, ale w moim aucie wszystko jest na swoim miejscu, w tym śrubki i wkręty od wszelkich plastików. Pilnuję tego, bo inaczej nafaszerują auto wkrętami do rygipsów. Smutne, ale prawdziwe.

Pzdr,