no wiec tak jak w temacie...pojawiła sie w miasteczku nowa porszawka i dzisiaj miałem okazje za nią jechać...długo nie trwało zanim właściciel zajarzył o co chodzi..po chwili stanelismy sobie równolegle na ulicy fakt ze odcinek krótki bo 200m cos takiego i zaraz garb....pytanie ile ma pod maska dumnie twierdzi ze 380 a ja ze mam połowe tego:P(chociaz mysle ze jest sporo wiecej ale jestem przed strojeniem) ale mysle ze nie wstyd przegrac z dobrym przciwnikiem....wiec na trzy cztery ruszylismy...on pierwszy a ja zaraz po chwili...no to odskoczyłem na długosc auta 2 bieg sie trzymałem i tak do setki byłem o jedna długosc auta z przodu i zaraz ostre hamowanie....zaraz sie zatrzymujemy gościu taki zdziwiony bo taka mała niepozorna tt go objechała...oczywiście jesem świadom ze mam leprzy naped na takie starty z miejsca a on zapewne brak umiejetnosci jeszcze...i ze powyzej 100 juz bym dostawał i to niemało....ale miło było go troszke wprawic w małe kompleksy....fajne uczucie poskromnic właściciela takiego auta