Szybkie pytanie do właścicieli TT ze 100 procent sprawnymi amortyzatorami magnetic ride.
Mam taki problem albo nie, bo niemam porównania. Wydaje mi się ze auto na tym zawiasie mam za bardzo pływające (szczególnie tył). Teoretycznie amorki są sprawne, byłem na kilku ścieżkach diagnostycznach (pokazują pogode) i oczywiscie pokazuje ze wszystkie są sprawne. W trybie serwisowym tył stoi dębowo (niema opcji zebym mogl go rozbujać, góra dół) za to w trybie normal i sport ugina sie jak stara szmata, mogę rozbujać ze bedzie podskakiwał jak na samych sprężynach. Najlepsze jest to ze przy malych predkosciach jak przejezdzam przez progi czuc te bujanie (bardzo irutujące). Z przodem tego niema. Przy duzych prędkościach czuc jakby tył deko myszkował ma łukach (strasznie wkurzające).
I teraz nie wiem, czy kupić cały zestaw nowych amorków (wkurwie sie jak bedzie mała zmiana albo wogole) czy zainwestować w KW z dcc, czy wogole wypieprzyć magnetic ride i zalozyc porzadny gwint.

zapomnialem dodać ze sprezyny są zmienione na eibacha