Cześć i czołem!

Mam do Was wielką prośbę o porady co do mojego problemu (problemów).

Pacjent Audi TT 1,8T AJQ 1999r Benzyna + LPG (tankowany wyłącznie na Orlenie), obecny przebieg 245 tys (pewnie i tak był kiedyś kręcony:P)

1. Świece
Po zakupie auTTka w 2014 roku przy robieniu "Pakietu startowego" założone były nowe świece NGK 6458 na których to spokojnie zrobiłem około 35 tys km. Po tym auto zaczęło szarpać przy przyśpieszaniu - pod większym obciążeniem wypadał zapłon. Nie było terminu do mojego mechanika, więc pojechałem do "poleconego" przez znajomych. Zaczął mi wymyślać że turbo, że katalizator, cewki, że to, że tamto. Powiedziałem "OK, jutro zamówię nowy silnik w ASO", zabrałem auto i więcej tam nie wróciłem. Poczytałem trochę na necie, wymieniłem świece na bosha ( droższe ze średniej półki wg. dopasowania ze strony intercars) i problem ustał.. na ok pół roku. Po przejechaniu jakichś 7 tysięcy km znowu zaczęło szarpać. Poczytałem sobie, że te boszki to w sumie nie aż takie dobre, więc w sobotę wróciłem do NGK - problem szarpania ustał ale zapaliła mi się lampka w głowie i w poniedziałek pojawił się nowy problem.

2. Stan świec
Pierwszy komplet (35 tys przebiegu) wyglądał na trochę spracowany, równe stany "osmolenia" na każdej elektrodzie, natomiast warstwa ceramiczna - czym cylinder dalszy od rozrządu, tym bardziej "pożółkły" -czy jest się czym przejmować w tym przypadku?
Drugi komplet wyglądał prawie jak nówka (tylko 7 tys km), poza pożółkłą ceramiką jak wyżej.

3.Filtr powietrza
Przy sobotniej wymianie świec zafundowałem sobie nowe filterki i jeszcze zanim zabrałem się za otwieranie puszki zauwazyłem, że jakiś bamber z serwisu nawet jej nie "domknął". Jedna śruba była w ogóle nie przykręcona a szpara przez którą zasysane było niefiltrowane powietrze miała około 1,5 cm. Czyli prawdopodobnie przez około 5 tys km (filtr wymieniałem razem z olejem w serwisie) latałem na brudnym powietrzu.

4. Rozruch na ciepłym silniku.
W poniedziałek po krótkiej trasie (osiągnął temperaturę roboczą) postawiłem auto na około 30 minut i zapalił dopiero za 5tym razem ( każdorazowo kręciłem po ok 3 sekundy, z przerwami przed kolejną próbą).

Nie wiem czy jestem bardziej załamany czy wkur**** na partaczy z warsztatów. Koledzy którzy macie jakieś większe doświadczenie z autkami podpowiedzcie co z powyższymi fantami począć.

Dolot wystarczy odłączyć od przepustnicy i porządnie przedmuchać kompresorem czy lepiej cały rozebrać i porządnie wyczyścić? Nie wiem ile syfu siedzi w środku
Po sobotniej wymianie świec miałem wrażenie jakby na pierścieniach uszczelniających (nie wiem jak się to nazywa na świecy) są jakieś grudki jakby piasek.

Różnym stopniem przebarwień świec należy się przejmować, czy jest to norma?

7 tysięcy km jak na świece bosha to chyba i tak trochę mało? - autko mogło być kiedyś trochę kręcone, bo ma większego kopa niż można się spodziewać po skromnych 180 koniach (przy ostrym dodaniu gazu potrafi napompować i 1,5 bara) tak więc może szybsze zużycie świec to zła mieszanka paliwa?

Jest ktoś z okolic Wrocławia z komputerkiem? VAG powinien wypluć coś ciekawego.