I właśnie dlatego jadąc motocyklem kładę pompę na propozycje takich startów czy to ze strony kierowców aut czy innych motocyklistów. Głowę mam jedną, jak ktoś prowokuje motocyklistę do takich startów w mieście to zupełny bezsens i żenada. Z wyłożenia lachy na typa mam większą satysfakcję niż gdybym miał go objechać. Dwa sezony temu w Łomży zginął doświadczony biker właśnie na Hayce, któremu po takim starcie zajechano drogę. Chłopa nie ma, kierowca auta odjechał - na miejscu został sprawca i trup motocyklisty.