Pozwolę sobie wtrącić, gdyż w sezonie spędzam na torze co drugi weekend. Ja na gsxr 600, mój chłopak 750 i 1000 oczywiście wersje torowe. Zabawa świetna, nauka jeszcze lepsza i można się wyszaleć bez obawy o prawko. A jak widzę cwaniaczka z AMG na klapie czy innym mega logo to lekka przygazówka na czerwonym, zapala się zielone i lekko do przodu, a lanser pali kapcie, rwie przeguby i zdziwiony o co chodzi. Moja duma bynajmniej nie cierpi i mam niezły ubaw. Do wyścigów są odpowiednie miejsca, ukłon dla Pawel-2005.