Piszę tu pierwszy raz. Killów było już sporo, przeróżne BMW itd. ale myślę że ten dział już jest przesycony tego typu opowieściami Dzisiaj miałem fajne spotkanie na wisłostradzie w Warszawie. Stoję pierwszy na światłach na środkowym pasie i na lewym podjeżdża Mercedes AMG kombi. Ze swojego małego roadstera mogłem se co najwyżej pooglądać zaciski wielkości moich felg Ruszyliśmy tak od niechcenia ale widać że facet lubi przycisnąć. Na następnych światłach podobna sytuacja i ruszyłem na maksa. Wiadomo że nie dam radę goliatowi ale byłem ciekaw jaka będzie różnica. Jedynka, strzał ze sprzęgła, udał się idealny start i przez pierwsze klika metrów byłem pierwszy. Szybka zmiana na dwójkę i nadal łeb w łeb. W momencie gdy wcisnąłem sprzęgło żeby wrzucić 3 gość odjecheeeeeeeeeeeeechał daleko i słuchałem jego wydechu brzmiącego jak Messerschmitt:
Zakochałem się w tym brzmieniu. Jest to jeden z lepiej brzmiących samochodów jakie słyszałem. A jak wjechaliśmy do tunelu go już normalnie sztuka, jaką powinno się puszczać w filharmonii. Wszystkie te turbodoładowane małe silniczki brzmią przy tym jak zabawki
Co do pojedynku wiadomo - przegrałem - ale to było fajne spotkanie. Koni miał 510.