Witam


Spotkał się ktoś z was z podobnym problemem??
Zacznę wszystko od początku jak do tego doszło i w ogóle . Mam nadzieje że uda wam się mi pomóc bo ja już pomału rozkładam ręce.
Przygoda z tym problemem zaczęła się już dosyć dawno mianowicie jakoś na jesień, do tej pory nie zwracałem na to uwagi bo w zimę nie ma zbytnio gdzie się rozpędzić i szybciej pojechać. A teraz gdy jest ciepło zaczyna mi to coraz bardziej drażnić.
Zaczęło się to od czasu gdy pewnego razu jak sobie depnęłem tak porządnie cos mi strzeliło(tak jak by z prawej strony), i zaczeło tykać(tyk tyk tyk) w równych odstępach czasowych. Myślałem że się coś urwało a wiec szybko zjechałem z drogi i zacząłem wszywko oglądać czy nic nie urwałem. Nic nie znalazłem wyjeżdżam na drogie kieruje się w stronę domu i nagle cisza przestało. Ale co prawda, jak to ja już mi coś nie pasowało. Co prawda na kołach zimowych wydobywał się delikatny dźwięk jak by jakieś łożysko. Dźwięk się niesie z okolic pod popielniczki najłatwiej opisując. A wiec wskazywało by na układ różnicowy.
A teraz jak mam większe koła to wiadomo słychać te koła i zagłusza mi ten dźwięk, ale za to przy większych prędkościach niesie się wibracja od przodu czuć ją pod nogami i na kierownicy.

Jeden z mechaników mówił że jak by to łożysko jakieś było w tym mechanizmie różnicowym albo w skrzyni to raczej by jego wycier narastało wraz z obrotami i nie wprowadzało by samochodu w wibracje.
Mechanik bardziej obstawia na łącznik przegubowy ten na dysze przodu??

Co o tym myślicie??

Dodam że zawieszenie mam dobre i świeżo wyważone koła