Przegranej nie ma.. bo facet... od momentu gdy zacząłem dawać w podłoge nie odjechał mi o centrymetr a nawet sie poźniej zbliżałem. Raz ze ruszył jako pierwszy (bo nie weidziałem ze faktycznie sie mierzymy) wiec opoznienie ok pół sekundy a dwa ja wcisnąłem sandał na dwójce... na jedynce na bank bym go dopadł momentalnie....
Ale spodziewałem sie innego efektu... sądziłem ze jak tylko nabiore obrotów to go dopadne i zjem na śniadanie.
Okazało sie inaczej. Miałem T5 wiem, że jak tam turbinka dmuchnie to auto ma kopyto ale nie takie jak k04. A tu niespodziewanka. Żaluje bardzo ze potem nie było okazji na rewanż ze świateł z 0 i z jedynkiDD