Moje pierwsze TT było malowane i to dość dużo elementów. Zrobione dobrze, nie było po spotkaniu z pociągiem. Bardzo cieszyłem się jazdą tym samochodem.
Następne TT miało malowany tylny błotnik. To auto również miło wspominam.
Jak widzisz nie kupowałem igiełek, totalnie nie malowanych, ale wiedziałem co kupuję, wiedziałem, jak auta są malowane.
Nie żałuję zakupów tych aut, trochę żałuję, że już ich nie mam.