Cześć,
Czy zna ktoś z was jakiś sposób na skuteczne obejście opłaty akcyzy (18%) za auto sprowadzone z silnikiem powyżej 2.0 ?
Głowa mnie boli jak mam wyłożyć 5tyś za jakieś wymysły naszych urzędników.
Cześć,
Czy zna ktoś z was jakiś sposób na skuteczne obejście opłaty akcyzy (18%) za auto sprowadzone z silnikiem powyżej 2.0 ?
Głowa mnie boli jak mam wyłożyć 5tyś za jakieś wymysły naszych urzędników.
Kumpel ciągnie fury z Włoch, większość to auta powyżej 4 litrów pojemności,coś mi mówił,że bierze rzeczoznawcę który wycenia samochód(każdy ma jakieś wady,a jak nie ma, to pewnie piszą,że coś było uszkodzone).......co dalej nie wiem,dopytam dokładnie, to ci napiszę.......ale obejść to można,oczywiście wszystko jest legalne,widocznie są jednak jakieś ''furtki''.
Akcyzy jako takiej obejść się nie da. Płacić ją musisz od importu (np. ze Szwajcarii) lub wewnątrzwspólnotowego nabycia (czyli zakupu z innego państwa UE, np. Niemiec) samochodu osobowego. W przypadku samochodów ciężarowych nie ma obowiązku zapłaty akcyzy, ale tu uwaga: fakt, że samochód ma np. niemiecki dowód rejestracyjny na ciężarówkę nie oznacza automatycznie, że jest to samochód ciężarowy w rozumieniu przepisów akcyzy. W praktyce odpowiedniki polskich aut z kratką (w dowodzie rej. są to ciężarówki) dla akcyzy nadal są samochodami osobowymi.
To, co możesz spróbować obniżyć, to podstawa opodatkowania. Tak jak kolega wyżej napisał, możliwe jest powołanie się na opinię rzeczoznawcy i wskazanie, że wartość tego samochodu (tj. podstawa opodatkowania) jest niższa od średniej wartości rynkowej ze względu na różne wady, przebieg, itp. Ważne jest jednak to, że faktura czy umowa zakupu tego samochodu musi również opiewać na niższą wartość. Inaczej trudno będzie powiedzieć, że choć za samochód zapłaciłeś 20k eur, to tak naprawdę wart jest 5, bo kolor jest dziwny, dywaniki przetarte i rano kopci na biało.
5k na akcyzę to nie mówimy tu o jakimś drogim aucie: jakieś 6-7k euro. Jeżeli są duże różnice w cenach na rynku wtórnym, to myk z opinią i niższą wartością może się udać. Ale to nie będzie uniknięcie tylko zmniejszenie kwoty akcyzy z 5k do np 3k. Czy 2k to dużo czy mało to oczywiście każdy ocenia sam, ale jeżeli kupowałbym samochód dla siebie, z perspektywą dłuższego używania, to chyba odżałowałbym te 2k i spał spokojnie. Szczególnie, że rzeczoznawca swojej opinii za darmo też nie napisze, a urząd celny ma 5 lat na weryfikację poprawności zadeklarowanej podstawy opodatkowania. Po 3 latach może się to odbić czkawką, bo nie dość, że dopłacisz 2k, to dojdą do tego odsetki. A sprawy przed WSA a potem NSA też nikt za darmo nie poprowadzi.
Dla grubych fur opłaca się założyć spółkę w Czechach lub Słowacji: nie ma tam akcyzy, VAT też jest do odliczenia, tego typu optymalizacja robi się dość popularna. Tylko koszt utrzymania takiej struktury ma sens, jeśli albo i tak ma się tam biznes, albo na podatkach jest do ugrania z 200 - 300 k (jak ktoś bierze nowe Ferrari czy inne Lambo albo Bentley'a, to takie kwoty są jak najbardziej realne).
Faktycznie trochę źle napisałem. Oczywiście akcyzy nie da się uniknąć, ale można obniżyć jej kwotę.
"Patent" na auta ciężarowe już dawno został wyłapany przez nasz kochany urząd i nie jest tolerowany.
Ciekawi mnie kwestia obniżenia wartości auta.
Auto w chwili obecnej wystawione jest przez Polskiego sprzedawce za 28tyś.
Oczywiście mogę się z nim dogadać , żeby na umowie umieścić niższą kwotę , ale tutaj pojawia się mały problem.
Nie mam możliwości sprawdzenia auta w ASO i boje się, że coś istotnego przegapię.
Wtedy jak będę chciał odzyskać kasę za auto to sprzedawca zwróci mi tylko kwotę która była na umowie , a resztę utopie.
Według eurotaxu wychodzi , że auto jest warte 15100zł, co daje mi już akcyzę na poziomie 2,5tyś(połowa mniej)
Istotne pytanie jest takie czy auto mogę kupić za te 28tyś , spisać umowę na podobną kwotę i potem udać się do rzeczoznawcy żeby wycenił mi auto i czy wtedy urząd przyjmuje kwotę wykazaną przez rzeczoznawcę czy może kwotę z umowy.
Auto od polskiego sprzedawcy ale zakładam, że jednak z innego kraju niż PL?
Jeżeli umowa będzie na daną kwotę, to wg. mnie urząd nie zaakceptuje wyceny rzeczoznawcy względem tego, ile faktycznie za auto zapłaciłeś. Zresztą, zupełnie na logikę, po co w warunkach wolnorynkowych miałbyś płacić dwa razy więcej za samochód wart 15k? Będzie raczej trudno to jakoś sensownie argumentować. Urząd zawsze może powiedzieć, że na moment zakupu musiało być warte tyle, ile zapłaciłeś i ewentualny spadek wartości był przed / po opinii.
Czyli logicznym posunięciem jest wpisanie kwoty na umowie jak najniższej, ale zgodna z wyceną jakiej może dokonać rzeczoznawca. Jednak jak w takim wypadku uchronić się przed sytuacja jaka opisałem wyżej.
Jeżeli koniecznie zależy tobie na umowie ze sprzedającym, to możesz umowę najpierw spisać na jakiegoś swojego znajomego w oryginalnej cenie. A następnie spisać sobie umowę po miedzy wami, na sumę jaka tobie odpowiada. Pamiętając żeby transakcja odbyła sie (oficjalnie) poza PL.
5 lat na sprawdzenie? To super, powiesz, że sam naprawiłeś całe auto i nie jestes w stanie wymienic paragonow, bo kupowane czesci za granicą. Może coś w tym stylu być w porządku. Ewentualnie na umowie wpisac auto uszkodzone itp.
jeżeli poza PL kolega kupi na siebie, a potem od kolegi to nie należy opłacić podatku 2% PCC od wartości auta?
Drogi są dwie, albo po normalnej cenie zachowując wszelkie prawa (w przypadku ukrytych wad) i spokój albo kombinowanie, zaniżanie ceny i ew. tłumaczenie.
btw. a nie można zarejestrować auta.. np. w Czechach?